„Cudowne” ozdrowienia

W swojej długiej – ponad 20-letniej praktyce jako doradca, a nawet starszy doradca żywienia optymalnego, spotkałam się z „cudownymi” ozdrowieniami. Wiele osób zostawiło – z własnej woli lub na moją prośbę – relacje z tych uzdrowień. W poprzednim wydaniu miesięcznika „Optymalni” podałam kilka z nich. Poniżej zamieszczam kolejne.

Ponowne życie Julity

Julitta, moja siostra, wówczas 67 lat. Po studiach wyszła za mąż za Włocha, mieszka we Włoszech od 52 lat. Kobieta usportowiona, generalnie zdrowa. Aż w 2015 r., mając 165 cm wzrostu i ważąc 62 kg, schudła ok. 20 kg w ciągu 3 miesięcy. Nie chodziła, nie podnosiła rąk, nie potrafiła się ubrać, podstawowe czynności sprawiały okropny ból… Autorytety – włoscy lekarze – prognozowały 2 miesiące życia. Na moją usilną prośbę przyleciała do Polski z medycznym wsparciem w stanie krytycznym (do samolotu wjechała windą na wózku inwalidzkim). Ja, wówczas od 16 lat „optymalna”, właśnie w naszym środowisku upatrywałam ratunku Tutaj dozgonne wyrazy wdzięczności dla lekarzy konsultantów w gabinecie Arkadia w Poznaniu. P. Zuzanna przygotowała jadłospis i wykonywała zabiegi prądami selektywnym, oczywiście według zalecenia lekarzy. Wspólnie zdecydowaliśmy o wykonaniu diagnozy aparatem Vega-Test. To ujawniło przekroczone normy w badaniu na toksoplazmozę, przez co siostra była pozbawiana tkanki chrzęstnej. Tarcie w stawach było tak dużo, że przy każdym ruchu porażało jak prądem. Poza toksoplazmozą był też gronkowiec złocisty i pałeczka pleśni czarnej, co w konsekwencji groziło usunięciem wszystkich zębów. Do tego przywra wątrobowa, przywra we krwi, zakwaszenie organizmu, zanik tkanki kostnej oraz nietolerancje pokarmowe. Tutaj przepraszam fachowców, bo mogę być nieprecyzyjna w nomenklaturze. Ponieważ Julitta nie dawała temu wiary, wszystko zostało sprawdzone w laboratorium kliniki AZ w Poznaniu- łącznie z konsultacją na oddziale parazytologii i chorób tropikalnych. Lekarze, co padło jak grom, zaproponowali leczenie szpitalne – 6 miesięcy – i silne antybiotyki. Siostra się nie zgodziła.

Pani Julitta z tygodnia na tydzień odzyskiwała zdrowie.

Zatem ostatnią deską ratunku stało się „wytłuczenia zwierzyńca” odpowiedniej klasy generatorem przez doświadczonego fachowca. Oczywiście kontynuacja żywienia optymalnego, ale z korektą na wykryte nietolerancje, i kontynuowanie zabiegów prądami selektywnymi. To już było odpowiedzialne zadanie niezwykle doświadczonej Zuzanny Rzepeckiej. Od tego momentu, przez 3,5 miesiąca, gdy siostra pozostawała w Polsce, poprawa następowała z tygodnia na tydzień. Efekt był taki, że wróciła sama do Włoch. Nie był potrzebny ani wózek inwalidzki, ani winda. Od tego czasu przyjeżdża 2 razy w roku na prądy selektywne, jest niewiarygodnie skrupulatna w obliczeniach, nie „grzeszy” jedzeniem, nie ma u niej wyjątków – na tyle silna jest obawa powrotu do poprzedniego stanu. Cyklicznie diagnozuje się przez Vega-Test jest czysta – bez patogenów… We Włoszech 2 razy do roku wykonuje wszelkie możliwe badania z krwi – wyniki są rewelacyjne! Powróciła do zdrowia, do długich spacerów, jazdy samochodem, dalekich wycieczek… Ot, cieszy się każdym dniem. W podziękowaniu wszystkim zaangażowanym osobom – Julitta krzewi zasady ŻO ACZ… Znamy wszyscy temat… W najbliższym środowisku relacjonuje swoją drogę ponownego „narodzenia”. Powyższą historię opisała Sylwia Kozłowska – „optymalna” od 1999 roku, która współorganizowała oddział oso w poznaniu, pierwsze spotkanie z doktorem Janem Kwaśniewskim w maju 2000 roku. Jest czynnym członkiem naszego stowarzyszenia współorganizatorką wszystkich imprez oddziału OSO w Poznaniu. Kupiła aparat do prądów selektywnych, nauczyła się obsługi i to ona teraz wykonuje zabiegi siostrze. Julitta gościła kilka razy na naszych spotkaniach, ostatnio w niedzielę, 8 października br. Nie ma problemów z poruszaniem się, jest pełna życia, powróciła do swojej wagi, dobrze wygląda, patrząc na załączone zdjęcie.

Drugie życie Romana

Od pewnego czasu źle się czułem. Mrowiły okolice prawego oka i prawej części twarzy. Zgłosiłem się do lekarza rodzinnego, który skierował mnie do specjalisty – neurologa. Na początku 2016 roku miałem wykonany rezonans w Kaliszu. W drodze powrotnej (mieszkamy w Ostrowie Wlkp.) zadzwonił lekarz i zapytał, czy w rodzinie były przypadki zachorowań na nowotwór. Kazał zawrócić i przekazał nam wynik rezonansu głowy. Guz lity 17 mm na prawym wzgórzu. Był luty 2016 roku. W tym samym roku miałem też wykonane badanie PET. Podejrzenie – glejak. Z tym rozpoznaniem konsultowałem się ze specjalistami w Koszalinie, Bydgoszczy, Warszawie i ze Śląskiego Centrum Onkologii. Po przeprowadzeniu konsylium stwierdzono, że nie można wdrożyć leczenia, ponieważ nie wiadomo jaki to rodzaj glejaka. Z uwagi na usytuowanie nie można było przeprowadzić biopsji. Mój syn, na podstawie przedstawionych dokumentów, konsultował mój przypadek u specjalistów w Monachium – tutaj również podejrzenie padło na glejaka. Ponieważ nie można było wykonać biopsji, i tak do końca nikt nie był pewien, co robić – zaordynowano leczenie sterydami. Miałem 56 lat, wzrost 176 i ważyłem ok. 80kg. Po wprowadzeniu sterydów puchłem. Przytyłem do 100 kg. Po 5 miesiącach miałem zaćmę posterydową na jednym i drugim oku. Aby wyeliminować stany zapalne, postanowiono usunąć mi wszystkie zęby. Zabieg został wykonany na oddziale Chirurgii Szczęki w Kaliszu. Z kolei w Klinice Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych, byłem leczony w kierunku toksokarozy. Szpital opuściłem po dwóch tygodniach. Moja dobra znajoma poinformowała mnie, że u niej w gabinecie można wykonać Vega Test i mam to zrobić. Od badającego dowiedziałem się, że jego zdaniem nie jest to glejak, tylko torbiel białkowa. Polecił mi skorzystanie z pomocy zielarza i wprowadzenie diety optymalnej – i tak zrobiłem. Skorzystałem też z możliwości konsultacji u profesora neurochirurga, który przyjeżdża z Bydgoszczy do Kalisza. Ponieważ wokół guza w mózgu powstał obrzęk, utrudniał przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego i przesunięcie półkuli mózgu o 4 mm. Pan Profesor zdecydował o wykonaniu biopsji, która miała odbarczyć obrzęk. Została sprowadzona z Wrocławia specjalna aparatura i profesor ściągnął płyn, dzięki czemu obrzęk zmniejszył się o 10 mm. Poczułem się lepiej, stopniowo odstawiałem sterydy. Kolejne rezonanse głowy wykazywały zmniejszanie się guza. Ostatnie badanie z 22.05.2022 r. nie mówi już o guzie, tylko o torbieli – wymiary 9 na 4 na 6 mm.

Wprowadziłem też zalecenia zielarza i przygotowany dla mnie w Arkadii w Poznaniu jadłospis, którego restrykcyjnie przestrzegałem. Zacząłem zdrowieć i chudnąć, schudłem do 76 kg – czuję się dobrze, normalnie. Do dzisiaj (mamy październik 2023 r.) stosuję dietę zaleconą przez panią Zuzannę Rzepecką. Regularnie też jestem diagnozowany przez Vega-Test i korzystam z porad zielarza. Dzięki osobom, które spotkałem na swojej drodze, zostało mi podarowane „drugie” życie.

Roman Malujda
tel. 663 260 070

Zuzanna Rzepecka
tel. 501 405 968
prezes Oddziału Optymalnych w Poznaniu,
st. doradca żywienia optymalnego,
specjalista ds. fizjoterapii

„Cudowne” ozdrowienia

Dieta zwalcza raka

„Cudowne” ozdrowienia

Jak schudłem ponad 60 kg