Wpływ żywienia Optymalnego na prokreację
Z Dietą Optymalną spotkałam się po raz pierwszy w 2003 roku. Po przeczytaniu w tygodniku WPROST artykułu pt: „Befsztyk na receptę” zainteresował się nią mój Tato. Wtedy, podobnie jak i dziś, „tłusta dieta Kwaśniewskiego” mylona była często z dietą, która „z powodzeniem” odchudziła Aleksandra Kwaśniewskiego, a polegała na jedzeniu zupy gotowanej na kapuście, papryce i innych warzywach.
Ponieważ Tato pracował w Zakładzie Pracy Chronionej, jako renciście chorującemu na astmę, nadciśnienie, kilkukilogramową nadwagę i jeszcze może parę innych chorób przysługiwał wyjazd na turnus poprawiający stan zdrowia. Tego roku wybrał się do Jastrzębiej Góry, przetestować ten „wywrotowy” sposób odżywiania. Po dwóch tygodniach wrócił. Był już zupełnie innym człowiekiem. Zrzucił zbędne kilogramy, dostał zastrzyk nowej energii, poprawiła się jego sytuacja w zakresie astmy i spraw sercowych. Wtedy swoim przykładem zaczął zarażać wiele innych osób. Dzięki coraz większej ilości ludzi, którzy zaznali pozytywnych aspektów Diety Optymalnej, a których znałam osobiście, dietą zainteresowałam się i ja.
Niestety dzisiaj, tak jak przed dziesięcioma laty, DO przyciąga do siebie w większym stopniu starsze i schorowane osoby, które niejednokrotnie szukają ostatniej deski ratunku. Niestety młodzież tak samo rzadko jak o odległej w czasie emeryturze, myśli o zachowaniu dobrego zdrowia do późnych lat. Oczywiście dziewczyny ciągle są na jakiejś cudownej diecie, a chłopcy dbają o swoją rzeźbę, jednak wychowywani są w świecie straszącym tłuszczem i cholesterolem. Młodzi ludzie na wiadomości dotyczące DO trafiają rzadko, nie mówiąc już o zgłębieniu wiedzy na temat takiego żywienia. Dzisiaj, po dziesięciu niemal latach, mogę powiedzieć, że miałam szczęście, że wokół mnie było tak wielu schorowanych ludzi, bo w sumie dzięki nim znalazłam tę, dzisiaj jedyną dla mnie alternatywę żywieniową.
Żywienie Optymalne stosuję z większym bądź mniejszym powodzeniem od prawie 10 lat. W tym czasie ukończyłam studia na poznańskim UAM na specjalizacji Pedagogika Medialna, podjęłam, nie związaną z zawodem, ale satysfakcjonującą pracę, urodziłam dziecko. Z różnych przyczyn dietę stosowałam mniej lub bardziej rygorystycznie, ale cały czas miałam świadomość tego, że jest to jedyny sensowny sposób na życie. Ponieważ wiem, że jedynie odżywianie zgodne z zasadami ustalonymi przez dr. Jana Kwaśniewskiego jest jedyną szansą na zachowanie zdrowego ciała i ducha, postanowiłam przejść szkolenie, które zorganizowane było w poznańskim oddziale optymalnych. Dzięki temu szkoleniu miałam szansę zweryfikować i usystematyzować swoją dotychczasową wiedzę, a co za tym idzie zacząć pomagać nie tylko sobie, ale i bliskim.
Na temat pracy zaliczeniowej wybrałam właśnie zagadnienia związane z problemami prokreacyjnymi, ponieważ uważam, że problem ten zaczyna odgrywać coraz większą rolę zarówno wśród moich znajomych jak i w ogólnie pojętym społeczeństwie. Jeszcze trzydzieści lat temu ilość par nie mogących doczekać się własnego potomstwa była znikoma. Obecnie coraz więcej ludzi po latach nieudanych prób zajścia w ciążę zgłasza się na badania diagnostyczne, a tematy dobrych lekarzy „pomagających zajść” stały się punktem rozmów podczas spotkań towarzyskich.
Aby zgłębić temat prokreacji należy zrozumieć to, czym ona jest w istocie. Większość definicji określa prokreację jako płodzenie i wydawanie na świat potomstwa. Wystarczy obejrzeć wiadomości lub pośledzić kampanie prezydenckie lub parlamentarne, aby wiedzieć, że spora część wyborców, czyli po prostu społeczeństwa ma z tym problem.
Partie polityczne i ich liderzy próbują ugrać w rankingach kilka punktów procentowych deklarując pełne poparcie, a czasami zdecydowany sprzeciw dla metody In vitro. I tak np. Prezydent miasta Płocka podjął inicjatywę zorganizowania z kasy miasta pieniędzy na dofinansowanie małżeństw, które korzystając z metody sztucznego zapłodnienia chcą powiększyć rodzinę. Z kolei partie prawicowe kojarzone z Kościołem odrzucają tę metodę, powołując się na względy moralne i religijne.
Płodność każdego z nas nierozerwalnie związana jest z kondycją ogólną organizmu. Źródła podają, że problem z zajściem w ciążę ma obecnie 20-30% populacji, szacuje się, że w Polsce prawie dwa i pół miliona kobiet i mężczyzn nie może doczekać się upragnionego potomka. Ponad połowa par, która decyduje się na terapię zostaje rodzicami w ciągu dwóch lat od jej rozpoczęcia. Aby jednak podjąć leczenie muszą najpierw uzmysłowić sobie, że mają problem z niepłodnością, czyli odwracalną niezdolnością do poczęcia dziecka.
Niezdolność do poczęcia dziecka nierzadko, w zależności od sytuacji, określana jest jako „wina” partnerki, „wina” partnera czy „wina” obu stron. W przypadku kobiet do przyczyn problemów z płodnością można zaliczyć oprócz nieprawidłowej budowy narządów rodnych, brak jajeczkowania, problemy hormonalne, zespół policystycznych jajników, wczesną menopauzę, niedrożność jajowodów, endometriozę i mięśniaki. Po stronie mężczyzn pojawiają się takie problemy jak niska jakość nasienia i impotencja.
Ponieważ owa niezdolność w wielu przypadkach jest możliwa do usunięcia przez działania operacyjne lub farmakologiczne w Polsce i na świecie bardzo rozwinął się „przemysł prokreacyjny”. Zarobić można już na samej diagnostyce, a po stwierdzeniu problemu na próbach jego usuwania. U kobiet bada się drożność jajowodów, u mężczyzn jakość nasienia, poziomy hormonów u obu partnerów. W zależności od wyników przeprowadza się różnego rodzaju terapie lekami lub zabiegi. Kiedy te działania nie przynoszą efektów, lekarze mają do wyboru wiele metod „mechanicznego” wspomagania zapłodnienia.
Jedną z takich metod jest inseminacja, czyli wstrzyknięcie do macicy nasienia partnera lub innego dawcy. Działanie to ma na celu skrócenie plemnikom drogi do komórki jajowej. Koszty takiego zabiegu w zależności od kliniki wynoszą około 1000 PLN i w przypadku niepowodzenia mogą być wykonywane wielokrotnie. Inną metodą jest zapłodnienie pozaustrojowe In vitro. Cykl kobiety jest na bieżąco kontrolowany za pomocą USG. Kiedy pęcherzyki są już dojrzałe, kobieta dostaje zastrzyk wywołujący owulację, lekarz pobiera komórki jajowe z jajnika. W tym czasie z nasienia męskiego selekcjonuje się najwartościowsze plemniki i dokonuje zapłodnienia, a jeśli do niego dojdzie w zależności od wieku kobiety umieszcza się w jej macicy 2-3 zarodków. Zabieg taki kosztuje od 10 000 – 18 000 PLN. Już około pięciu milionów dzieci przyszło na świat dzięki zapłodnieniu In vitro. Każdego roku na świecie przeprowadza się 1,5 miliona tych zabiegów, z których rodzi się rocznie średnio ok. 350 tys. dzieci. W przypadku, gdy plemniki są zbyt słabe, aby samodzielnie przeniknąć do komórki jajowej, stosuje się zabieg z mikromanipulacją. Cała procedura różni się od klasycznego In vitro tym, że plemniki są pozyskiwane bezpośrednio z jąder i wprowadzane za pomocą mikropipet i mikromanipulatorów bezpośrednio do jajeczka. Tutaj koszty są bardzo podobne do In vitro i kształtują się od 14 000 – 19 000 PLN.
Jak widać kwoty ponoszone na leczenie niepłodności są spore i zaznaczyć trzeba, że te podane przeze mnie dotyczą jednej tylko próby. W przypadku niepowodzenia metody należy przemnożyć je przez ilość podjętych prób. Kiedy już jednak uda się osiągnąć cel, jakim jest zapłodnienie, organizm kobiety musi dać sobie radę z wydawałoby się prostą, jednak dla wielu par nie do końca łatwą, a czasami wręcz nieosiągalną rzeczą – utrzymaniem ciąży, czyli rozwinięciem w łonie matki silnego i zdrowego potomka. I tutaj pojawiają także pojawiają się problemy.
Pośród coraz większej liczby ciężarnych dochodzi niestety do poronienia, czyli przedwczesnego zakończenia ciąży trwającej mniej niż 22 tygodnie. Rzeczywista skala tego problemu jest bardzo trudna do określenia, ponieważ w bardzo wielu przypadkach dochodzi do obumarcia zarodka zanim kobieta dowie się, że jest w ciąży. Szacuje się, że jedna na pięć zapłodnionych komórek jajowych ulega obumarciu zaraz po zagnieżdżeniu, w pierwszym trymestrze poronieniu ulega jedna na pięć ciąż, a w drugim jedna na pięćdziesiąt. Aż 75% poronień ma miejsce do 12 tygodnia ciąży i aż 60 % z nich wynika z wad rozwojowych zarodka. Innymi przyczynami poronień mogą być czynniki anatomiczne takie jak: wrodzone wady macicy, zrosty wewnątrzmaciczne, niewydolność szyjki macicy, mięśniaki macicy, endometrioza. Kolejnymi czynnikami wywołującymi poronienie mogą być zaburzenia hormonalne, infekcje wirusowe i bakteryjne, schorzenia przewlekłe takie jak cukrzyca, czynniki toksyczne (alkohol, narkotyki, nikotyna), w niektórych przypadkach stres psychiczny. Kiedy już w organizmie kobiety rozwinie się zdrowy i silny organizm dochodzi do kolejnego ważnego zarówno dla partnerów jak i dla samego zjawiska prokreacji, niejako ją wieńczącego – porodu. Zdrowy kobiecy organizm powinien być w stanie w sposób naturalny wydać na świat zdrowego potomka.
Większość problemów związanych z prokreacją znajduje rozwiązanie w medycynie. Niestety niejednokrotnie wymaga to wielu środków finansowych, ale i siły psychicznej i stresu. Istnieje jednak sposób na zlikwidowanie większości przyczyn niespełnionej prokreacji – jest on tani, nieskomplikowany, a przede wszystkim w 100% naturalny. Wystarczy uzmysłowić sobie jedną prostą zasadę – jajko to życie. Jajo od zawsze w wielu kulturach było symbolem odradzającego się życia. Już w latach 70 ubiegłego stulecia Jan Kwaśniewski opracował metodę odżywiania, która na jajku się oparła i uratowała i nadal ratuje wiele istnień ludzkich. Aby organizm był w stanie spłodzić, rozwinąć w sobie i wydać na świat nowe życie powinien być w pełni zdrowy i silny. Nieprawidłowe odżywianie, ciągłe zakwaszanie organizmu, stres, liczne wyniszczające organizm diety nie pozostają bez znaczenia dla stanu ludzkiego zdrowia. Efektem jest zachwiana gospodarka hormonalna, nadwaga, słaby i wyniszczony organizm. Niestety tak „zapuszczony” organizm zdolny jest jedynie do wegetacji i często prokreacja pozostaje dla niego jedynie w sferze planów i marzeń.
Jak pisze dr Jan Kwaśniewski: Żywienie Optymalne jest środkiem leczenia chorób spowodowanych nieprawidłowym żywieniem. Oczywiście nie zawsze możliwy jest zupełny powrót do zdrowia. Uszkodzenia narządów lub tkanek o małej lub żadnej możliwości regeneracji nie są możliwe do usunięcia. Ale zawsze możliwa jest znaczna poprawa wydolności i sprawności organizmu i prawie zawsze możliwe jest zatrzymanie choroby. Wg doktora podstawą życia jest właśnie białko i to najlepiej białko o najwyższej wartości biologicznej, czyli białko jaja kurzego (a najwartościowsze to z żółtka – przyp.red.). Spożycie białka zaleca w granicach 50-60 g dziennie, co i tak stanowi zaledwie połowę tego, co spożywa statystyczny człowiek.
Tłuszcz natomiast uznał Kwaśniewski jako główne źródło energii i tutaj, podobnie jak w przypadku białek, ten pochodzący z żółtka jaja kurzego traktowany jest jako najwartościowszy. Przy Żywieniu Optymalnym należy tak bilansować potrawy, aby na jeden gram spożytego białka przypadało od 2,8 do 3,5 i więcej gram tłuszczu.
Organizm kury przeznacza na jajo najlepsze składniki i przekazuje je przyszłemu pisklęciu w możliwie małej objętości. To stanowi o tak wysokiej wartości biologicznej tłuszczów z żółtka i o ich bardzo silnej koncentracji.
Kwaśniewski nie deprecjonuje także trzeciego, ale także bardzo ważnego dla funkcjonowania ludzkiego organizmu składnika, a mianowicie węglowodanów. W tym przypadku także została dość ściśle określona zalecana ilość spożycia. ”Dla człowieka dorosłego najkorzystniejszą ilością węglowodanów na dobę jest 30-50 g, granicą dopuszczalną 100 g na dobę, jeśli będą to węglowodany złożone, tzn. skrobia, granicą szkodliwości dla zdrowia jest spożywanie ich powyżej 150 g na dobę.”
Ze wszystkich spożywanych przez człowieka węglowodanów najlepsza jest skrobia, która jest wolno trawiona i wolno oddawana do krwi, dzięki czemu nie następuje szybki wzrost cukru we krwi po posiłku oraz nagły spadek między posiłkami. Najgorszy natomiast jest cukier zawarty w miodzie i słodkich owocach, czyli fruktoza.
Jak twierdzi Jan Kwaśniewski: Małżeństw, które chciały mieć dziecko, które leczyły się na niepłodność czasem dziesięć i więcej lat, które straciły przy tym dużo pieniędzy, czasem i zdrowia, spotykałem sporo w swej praktyce lekarskiej. Większość z nich zrozumiała moją wiedzę i zastosowała ją w praktyce. Prawie wszystkim urodziło się jedno, a gdy zdecydowali o ponownym poczęciu, to i więcej dzieci przyszło na świat. Zwykle po przejściu na żywienie optymalne, kobiety zachodzą w ciążę po 3 lub więcej miesiącach, rodzą dzieci zdrowe, bez powikłań ciążowych. Prawie zawsze karmią dziecko piersią tak długo, jak długo ono tego chce.
„Twoja dieta niech będzie Twoim lekarstwem” – mawiał przed wiekami Hipokrates. Dzisiaj lekarze, mimo iż składają słynną hipokratesową przysięgę, zamiast leczyć „niezdrowe talerze” usuwają jedynie efekty złego odżywiania. A przecież interes na tym jest niebywały, ponieważ leczenie skutków, a nie przyczyn jest długotrwałe i nieskuteczne, ale za to przynosi dochody i daje pracę całym rzeszom lekarzy, naukowców i przede wszystkim krociowe zyski koncernom farmaceutycznym.
Żyjemy w trudnych czasach. Mamy nieograniczony dostęp do wszystkiego i to z jednej strony daje nam wolność, a z drugiej niebezpieczeństwo zniewolenia. Wszystko zależy od naszych wyborów, ale żeby dobrze wybierać, trzeba być człowiekiem refleksyjnym i ciągle się rozwijać. Mam nadzieję, że dzięki takim mediom jak np. Internet coraz większa liczba osób napotka na informacje związane z Dietą Optymalną i dzięki temu będzie zdrowo i długo żyć. Ja i moja Rodzina już wybraliśmy.
Katarzyna Walich
doradca ŻO
Katarzyna Walich szkolenie odbyła w Arkadii w Poznaniu, a egzamin zdała w Ciechocinku. Jej pracę końcową konsultowała starszy doradca ŻO Zuzanna Rzepecka, a recenzowała lek. Agata Płowecka.
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Optymalni” – luty 2013