#Aktualności

Z ARCHIWALNEJ TECZKI – Kto przyjaciel, a kto wróg

W kolejnym numerze naszego miesięcznika postanowiliśmy przybliżyć Państwu zagadnienie dla narodów i społeczeństwa najważniejsze, bo decydujące o losach i historii tychże narodów. Doktor Jan Kwaśniewski wyjaśnia wszelkie wątpliwości.

Prof. Jan Szczepański przed laty napisał: „Jestem zdania, że upadek Polski rozpoczął się w drugiej połowie XVII wieku. I ciągle jeszcze idziemy w dół. Z kryzysu wyjdziemy chyba w XXII WIEKU… Wartość biologiczna Polaków pogarsza się nadal – bardziej niż wielu innych narodów – co stawia Polaków na pozycji z góry przegranej, niezależnie od tego czy rządzić będzie lewica, prawica, czy inne grupy organizujące się praktycznie do obrony swoich własnych interesów”.

Sytuacja w Polsce jest zła. Ilość przestępstw wzrasta, a budowa kolejnego, „nowego więzienia” to najlepszy dowód upadku biologicznego społeczeństwa. Polski Cukier trzyma się stabilnie, a spożycie tej największej trucizny w Polsce – w 2016 roku – wzrosło o prawie 2 kilogramy na jednego mieszkańca. Inne dane są również zatrważające, a decyzja o zwiększaniu nakładów na służbę zdrowia i zbrojenia potwierdza diagnozę pana profesora.

Na jednym ze spotkań z panem prezydentem Lechem Wałęsą, zapytałem go o Żywienie Optymalne. Wypowiedź była ciekawa i nawet trochę refleksyjna, zakończona puentą: „Ktoś powinien się tym profesjonalnie zająć, zbadać”. Czy nasz kraj obudzi się z letargu i rozpozna wedle wiedzy „kto przyjaciel, a kto wróg”, jak napisał Stanisław Staszic? W interesie nas wszystkich i całego społeczeństwa jest wymuszenie na „RZĄDZĄCYCH” zmian, które doprowadzą do zakończenia tego niechlubnego okresu i tej tragicznej, krwawej historii. Bez rozpoznania choroby i poznania jej przyczyn nie jest możliwe wyleczenie pacjenta. Wszystkie dzisiaj przeprowadzane reformy właśnie są takim leczeniem… A to ciągle podwyższające się ciśnienie w organizmie, jakim jest państwo, jest dowodem na rządy nie oparte na WIEDZY, lecz tylko na wierze i przekonaniach…

(…)

Bogdan Tkocz

Prezes ZG OSO

 

Więcej – w grudniowym numerze miesięcznika „Optymalni”

 

***

Gospodarka żywnościowa według wiedzy

Celem gospodarki żywnościowej winna być produkcja, przetwórstwo i dystrybucja takiej żywności, aby dala ona w skutkach najwyższą wartość biologiczną całej ludności. Można to bezbłędnie zrobić tylko w oparciu o wiedzę. Ale potrzebną tu wiedzą ludzkość nie dysponuje. Dlaczego nie dysponuje i co należy czynić, aby dysponować mogła, wyjaśniam w „Przesłaniu”.

Tylko postępowanie według wskazań tam zawartych może przygotować biologicznie ludzi do zrozumienia wiedzy najważniejszej dla ludzi. Prawda jest taka (prawda jest to zgodność rzeczy z wiedzą), że cały gatunek ludzki jest głęboko zdegenerowany od kilkunastu tysięcy lat. Bowiem w biologicznie zdrowym gatunku chorób (prawie) nie może być, a jest ich obecnie więcej niż ludzi, gdyż wielu choruje na kilka chorób jednocześnie. Nie może być działań na szkodę osobników z własnego gatunku i na szkodę gatunku, zatem nie powinno być wojska, zbrojeń, wojen, terroryzmu, przestępczości, sądów, więzień czy policji, a wszystko to jest i ma się dobrze. Nie może być biblijnego „mozolenia się na próżno”, a przecież praca większości ludzi obecnie jest bezużyteczna lub szkodliwa dla rodzaju ludzkiego. Nie może być „powszechnie wadliwej struktury i czynności mózgów ludzkich” (Krakowianin XX wieku w nauce – prof. J. Aleksandrowicz) wytwarzających wiarę (i) lub poglądy, a przecież tylko w oparciu o wiarę (i) lub poglądy jednostki i różne gremia podejmują decyzje, które prawie zawsze są szkodliwe, bo muszą być szkodliwe. G. C. Vanini wiedział, że „losy narodów zależą od ich obyczajów, a obyczaje zależą od sposobu odżywiania, od narodowych potraw, od soków czerpanych z ziemi”. Hugo Kołłataj wiedział, że „byt człowieka zależy od sposobu zaspokajania jego potrzeb (biologicznych). W miarę, ile im dogodzić zdoła, tworzy się charakter moralny człowieka”. Najbardziej rozumny polski „premier” kanclerz Jan Zamojski wiedział, że „takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie”. Chowanie, czyli chów („swojego chowu”), nie ma nic wspólnego z wychowaniem, które musi być oparte tylko na wierze lub poglądach, nie może przynieść korzystnych dla młodzieży i społeczeństwa efektów, gdyż narzędzia stosowane w wychowywaniu są od początku popsute i złe. „Wiara czyni człowieka głupim”, a „poglądy będą najszkodliwsze ludziom” – St. Staszic. „Wszelkie zło pochodzi z poglądów” – H. Kołłataj. Dzieci można wyhodować na podobne owcom i baranom, prosiętom i świniom, krukom lub orłom, karmiąc je dietą typową dla każdego z tych gatunków, ale nie można żadnym gadaniem (wychowywaniem) karmionych jak owce i barany zamienić w krukom czy orłom podobne. Stąd dotychczasowe wychowywanie dzieci i młodzieży nadal jest biblijnym mozoleniem się na próżno i przeważnie przynosi skutki przeciwne do zamierzonych. Dzieci, młodzież, dorosłych trzeba przez całe życie chować, czyli odżywiać po ludzku, w sposób najlepszy biochemicznie. Tak, aby wartość biologiczna każdego człowieka, w całym jego życiu, była najwyższa. Przekazywać ludziom wiedzę i tylko wiedzę, która pojawić się może w rodzaju ludzkim tylko jako skutek przestrzegania instrukcji zaopatrzenia i obsługi człowieka zgodnej z prawami obowiązującymi w naukach podstawowych.

(…)

Jan Kwaśniewski

 

 Więcej – w grudniowym numerze miesięcznika „Optymalni”