#Ze świata nauki

Kto nas ciągle robi w… jajo?

Nasz czytelnik, pan Jerzy Matalla z Międzyrzecza, w swoim liście przesłał nam artykuł z marcowego tygodnika „Wprost”. „Zrobieni w jajko” autorstwa Moniki Florek-Moskal to niewątpliwie tekst rehabilitujący jajko. Jak z zadowoleniem pisze pan Jerzy, „pojawiają się już w „nieoptymalnej” prasie artykuły przywracające jajka do łask, lecz nauka jeszcze trochę błądzi”. Ale przecież od czegoś trzeba zacząć…
Artykuł ten ukazał się w miesięczniku "Optymalni" maj 2009
Autorka artykułu cytuje na wstępie wypowiedź prof. Bruce’a Griffina z University of Surrey. „Nie ma potrzeby ograniczania liczby jaj w diecie. Wręcz przeciw¬nie, ze względu na wartości odżywcze jajka powinny być stałym składnikiem codziennych posiłków. Dotychczas na ten składnik diety patrzono jedynie przez pryzmat cholesterolu. Słowo „chole¬sterol" było straszakiem zniechęcają¬cym do jajecznicy ze szczypiorkiem. Lekarze z lęku przed miażdżycą i chorobami serca kazali ograniczać spożycie jajek do trzech tygodnio¬wo – teraz wiemy, że to był fatalny błąd. Jajko jest symbolem życia nie tylko dlatego, że z niego wykluwa się nowe życie, ale także dlatego, że jest bombą odżywczą”. A o tym wiedzą od dawna nawet nieoptymalni. Wiele osób, jeśli ma przed sobą ciężki dzień i wie, że będzie krucho z dożywieniem się, przyrządza sobie rano pożywną jajecznicę, która długo „trzyma” i daje dużo energii. Autorka artykułu wymienia też inne dobrodziejstwa płynące z jaj. „Jajka zawierają wszystkie wi¬taminy z wyjątkiem C. Jest w nich m.in. niacyna, która reguluje po¬ziom cukru i cholesterolu we krwi. Jaja są źródłem lecytyny niezbędnej do prawidłowej pracy serca i mózgu. Mają dużo cynku, wapnia, fosforu i żelaza. Bezcenne jest białko jaja. Ma idealny skład aminokwasów i jest niezastąpionym budulcem or¬ganizmu. Dlatego nie powinno go zabraknąć w diecie dzieci, kobiet w ciąży, sportowców i rekonwalescentów”. W artykule porusza się też tzw. cholesterolowy problem. „W jajku jest też cholesterol, ale nie należy się go bać. Służy on do budowy błon komór¬kowych i do syntezy hormonów płciowych, kwasów żółciowych oraz niektórych hormo¬nów steroidowych, regulujących przemianę białek, węglowodanów i tłuszczów. W ciągu dnia nasza wątroba produkuje 1-3 gramów cholesterolu. A w jednym jajku znajduje się 180 mg cholesterolu, czyli zaledwie 10 proc dziennej produkcji naszego organizmu. Co więcej, kiedy spożywamy jajka, wątroba do¬staje sygnał, że dostarczany jest cholesterol z zewnątrz i ogranicza produkcję, by utrzy¬mać jego właściwy poziom w organizmie. Cholesterol w jajkach ma niewielki wpływ na poziom cholesterolu we krwi. Tylko jedna trzecia cholesterolu w naszym organizmie zależy od diety”. Dobrze, że w ogólnopolskim i opiniotwórczym piśmie ta prawda została ujawniona, bo do dziś zdarza się, że nawet lekarze nie rozróżniają do końca tych kwestii. Niestety, jak pisał nasz czytelnik, „nauka trochę jeszcze błądzi”. „W obliczu zagrożenia chorobami metabolicznymi zaostrzono nor¬my żywieniowe. Według najnowszych zale¬ceń, nie powinniśmy dostarczać organizmowi więcej niż 200 mg cholesterolu dziennie (do niedawna dopuszczano 300 mg). Nie można jednak zapominać, że do wysokiego poziomu cholesterolu we krwi znacznie bardziej niż spożycie jajek przyczy¬nia się palenie papierosów, nadwaga, brak aktywności fizycznej i spożywanie tłusz¬czów nasyconych z produktów pochodze¬nia zwierzęcego, pełnotłustych produktów mlecznych, ciast, ciastek i słodyczy” – podaje trafnie autorka. Cytuje też, znaną optymalnym z jej niepochlebnych wypowiedzi i publikacji o żo, dr Magdalenę Białkowską z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie: „Ilość cholesterolu w diecie, nie tylko z jaj, ale także z innych produktów muszą ograni¬czać jedynie osoby cierpiące na zaburzoną gospodarkę lipidową, chorobę wieńcową czy zagrożone miażdżycą. I oni jednak powinni spożywać białko jaj”. Tu nie do końca wiadomo, o co chodzi pani doktor – czy o spożywanie białka – części jajka, czy o białko z jaj – składnik odżywczy. Złóżmy jednak tę niejasność na karb składni. Dla przypomnienia podam: w 100 g jaj kurzych całych znajduje się 11,4 g białka,100 g żółtka ma 16,3 g białka, a 100 g białka jaja kurzego to 10,8 g białka. „Ważniejsze niż ograniczanie spożycia po¬szczególnych produktów jest urozmaicanie diety. Do nie¬dawna specjaliści alarmowali, by jeść mniej tłuszczów zwie¬rzęcych. Zalecano zastępowanie ich tłuszczami roślinnymi. Teraz wiadomo, że najistotniejszy jest wła¬ściwy stosunek kwasów omega-6 zawartych w olejach roślinnych do kwasów omega-3 znajdujących się min. w rybach i siemieniu lnianym. Kwasy omega-6 nie tylko zmniejsza¬ją poziom tzw. złego cholesterolu (LDL), ale także podwyższają stꬿenie „dobrego" HDL. Dowiedziono, że zachwiana równowaga między kwasami omega-6 i omega-3 może spowodować wzrost komórek nowo¬tworowych, szczególnie w okolicach gruczołu sutkowego, krokowego i jelita grubego. Można spożywać nawet kilka lub kilkana¬ście jaj dziennie. Ważne, żeby jednocześnie dostarczać organizmowi wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, które znajdziemy w rybach, olejach roślinnych czy orzechach”. 
Konkluzją artykułu jest proste stwierdzenie: spożycie nawet kilku jaj dziennie nie szkodzi zdrowiu. Jest też odpowiedź na nasze tytułowe pytanie. Kto nas ciągle robi w jajo? „Ci, którzy przestrzegają nas przed jedzeniem jajek”. Uważajmy więc na nich, bo niewiadomo co jeszcze wymyślą.
Pełny tekst artykułu: http://www.wprost.pl/ar/154119/Zrobieni-w-jajko/
Inny ciekawy artykuł Moniki Florek z tygodnika WPROST
Czerwone na czerwone
Nie musimy rezygnować ze spożywania czerwonego mięsa. Żeby zachować zdrowie, do mięsnego posiłku wystarczy wypić czerwone wino. (…)
Wino chroni przed rakiem żołądka, bo zawarte w nim polifenole wymiatają z układu pokarmowego wolne rodniki, które uszkadzają tkanki żołądka, atakują DNA komórek i powodują rakotwórcze mutacje w genach. Czerwone wino może także obniżyć ryzyko wystąpienia raka płuc u mężczyzn. U panów, którzy wypijają jedną lub dwie lampki wina dziennie, ryzyko zachorowania na raka płuca jest aż o 60 proc. mniejsze. Takiego efektu nie daje białe wino, piwo ani likiery. U palaczy, którzy regularnie pili czerwone wino, ryzyko wystąpienia raka płuca nadal było wyższe niż u osób niepalących.
Pełny tekst artykułu: http://www.wprost.pl/ar/156031/Czerwone-na-czerwone/

Stanisław Staszic